Zimowy wypad do Jury Krakowsko Częstochowskiej

Zima to czas kiedy my możemy odpocząć.
I naładować dla Was baterie. Co to wyszło surwiwal czy bushcraft.

Dzień 1
Można powiedzieć, że pogoda dziś jest nienachalnie ładna ale to nie powód aby nie spędzić nocki w terenie. Tym razem odwiedzam z kolegami moje stare miejscówki na Jurze. Zamek Olsztyn, góra Biakło i góry Towarne. Na koniec nocne pogaduchy przy grzańcu i ognisku w schronie skalnym. Tam też dzisiaj nocujemy.




Wieczór

No cóż mam powiedzieć. Męskie wyjazdy żądzą się swoimi prawami

W każdy razie podgrandziliśmy do północy po czym zaczęliśmy ścielić leża. Dwa na glebie i trzecie w hamaku podpiętym pod okucia wspinaczkowe zamontowane w naszej grocie. Puki ognisko w jaskini się pali jest znośnie, a jak będzie potem dam znać jutro ( oczywiście o ile nie zamarznę )

Dzień 2
Noc minęła nadspodziewanie miło. Nie wiem czy ognisko tak nagrzało skalną wnękę czy też ta „ciutka” wypitego alkoholu zrobiła swoje. W nocy żaden zwierz ani człowiek nie podszedł pod naszą gawrę co jakoś mnie nie dziwi bo odgłosy chrapania trzech ogród słychać zapewne było już na rynku w Olsztynie. Ranek przywitał nas też białą puchową kołderką która otuliła okoliczne skałki. Dzięki temu kolejna noc zapowiadała się bardziej w stylu surwiwal niż bushcraft.

Jak już wspomniałem we wcześniejszym poście ranek przywitał nas śniegiem, a ten delikatnie skomplikował nam dalszą eksplorację Jury. Musieliśmy delikatnie zmodyfikować nasze plany odpuszczając sobie wejście na Okiennika Wielkiego czy też do Okiennika Rzędkowickiego ponieważ przez śnieg stało się to zbyt karkołomne, a przecież jesteśmy wyjątkowo odpowiedzialnymi chłopakami. Oba okienniki podziwialiśmy zatem z poziomu ziemi natomiast nie omieszkaliśmy wejść na szczyt góry Zborów oraz spenetrować kilka skalnych dziur.


Dziś będziemy nocować jak przystało na cywilizowanych ludzi czyli pod dachem ( dokładnie pod trzema dachami , zamiast koczować po jaskiniach jak to miało miejsce poprzedniej nocy. Kurdę w końcu każdy zasługuje na odrobinę luksusu

Jak widać nasz „Makłowicz” od rana pichci. Generalnie wyżywienie na tym wyjeździe oparliśmy o wojskowe rację żywnościowe czyli słynne S – ki. Kto był w woju ten wie o co chodzi, a kto nie był ten…. Tak czy inaczej żarcie mega tylko śmieci po nim sporo. Na dzisiejsze śniadanie miks dwóch konserw tj. Wieprzowina w sosie własnym plus kurczak w sosie słodko-kwaśnym i to co jeszcze zostało. Palce lizać.

Miało być typowo instagramowe zdjęcie w lustrze ale nikt z nas nie pomyślał aby wpierw to lustro przetrzeć więc wyszło jak wyszło! Z mrozem, deszczem sobie radzimy lecz instagram to jest dopiero surwiwal 🙂

Lustro owo znajduje się na zamczysku co Ogrodzieniec się zowie. link –https://www.zamek-ogrodzieniec.pl/

Filmik z wypadu do obejrzenia na yt